6 grudnia 2010

Departament Stanu USA: Studenci komentujący WikiLeaks mogą mieć kłopoty

Taką informację otrzymali studenci Uniwersytetu Columbia w zeszłym tygodniu. Była ona skierowana do Wydziału Spraw Wewnętrznych i Zagranicznych.

Email od szefa Działu Karier tego wydziału wysłano we wtorek. Ostrzegano w nim, że studenci, którzy będą aplikowali o pracę w administracji federalnej mogą pogorszyć swoje szanse na otrzymanie pracy umieszczając linki do WikiLeaks, lub nawet dyskutując o przeciekach na portalach społecznościowych.


Treść wiadomości miała brzmieć następująco:
"Odradzamy studentom publikowanie linków do tych dokumentów, a także komentowanie ich treści na portalach społecznościowych takich jak Facebook czy Twitter. Wykonywanie takich czynności stawiałoby pod znakiem zapytania umiejętność utrzymania tajemnicy, która jest niezbędna w pracy urzędnika federalnego. "


Wygląda na to, że władze federalne szukają nowych sposobów na radzenie sobie z poważnym wyciekiem tajnych informacji, który zaognił stosunki zarówno ze sprzymierzeńcami, jak i wrogami Stanów Zjednoczonych.


Philip J. Cowley, rzecznik Departamentu Stanu, zdementował zaangażowanie tego urzędu w tę wiadomość.
"To nie jest prawda. Poinstruowaliśmy pracowników Departamentu Stanu, aby nie odwiedzali Wiki Leaks, aby nie umieszczali treści dokumentów na publicznie dostępnych serwisach, ponieważ dane te nadal są zakwalifikowane jako tajne. Potępiamy udostępnienie dokumentów, ale nie zwracaliśmy się w tej sprawie do nikogo, oprócz naszych pracowników."
A więc dlaczego Uniwersytet Columbia - który potwierdził na łamach New York Timesa, że email został wysłany z  sieci uniwersyteckiej - miałby rozesłać taką wiadomość? Crowley komentuje "Jeżeli nasz pracownik wysłał podobną wiadomość, nie reprezentuje ona oficjalnego stanowiska Departamentu Stanu."

W tym tygodniu firmy takie jak Amazon i PayPal zaprzestały świadczenia usług WikiLeaks, zagrażając przetrwaniu strony i zapobiegając dalszemu rozprzestrzenianiu się tajnych dokumentów.

Teraz jednak wydaje się, że rząd federalny posunął się dalej, nie tylko tamując obieg dokumentów, ale blokując możliwość skomentowania ich treści swoim przyszłym pracownikom.

Chociaż publikowanie tajnych dokumentów przez studentów byłoby naruszeniem prawa, to zakaz ich komentowania oburzył studentów Columbii.
"Wygląda na to, że pomylono wyrażanie prywatnej opinii z wypełnieniem obowiązku dotrzymania tajemnicy." - komentuje student Columbii, Hugh Sansom.
Stephen D. Biddle, profesor tej uczelni, komentuje wiadomość do studentów:
"Wydaje mi się zupełnie wiarygodne, że urzędnicy mogliby patrzeć krytycznie na ludzi używających materiałów z Wiki Leaks dla korzyści zawodowych."
Natomiast w sprawie komentarzy wycieków na Facebooku i Twitterze mówi krótko:
"Informacje zostały ujawnione, nie da się zatrzymać ich rozprzestrzeniania."
A oto treść dokumentu w oryginale, przekazanego gazecie The Huffington Post.


From: Office of Career Services 
Date: Tue, Nov 30, 2010 at 3:26 PM 
Subject: Wikileaks - Advice from an alum 
To: "Office of Career Services (OCS)"
Hi students,

We received a call today from a SIPA alumnus who is working at the State Department. He asked us to pass along the following information to anyone who will be applying for jobs in the federal government, since all would require a background investigation and in some instances a security clearance.

The documents released during the past few months through Wikileaks are still considered classified documents. He recommends that you DO NOT post links to these documents nor make comments on social media sites such as Facebook or through Twitter. Engaging in these activities would call into question your ability to deal with confidential information, which is part of most positions with the federal government.



Regards,
Office of Career Services


Żródło: Huffington Post